Forum gry Dragons of Shadow

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2009-06-17 22:38:39

Kamys

Administrator

2785425
Zarejestrowany: 2008-04-03
Posty: 680
Punktów :   

Era wzrastajacej wiśni: Mokiro vs Sevian

* Sevian wyszedł z karczmy przed kapitanem. Stanął na przeciw drzwi i trzymał miecz przed sobą. Nie znał stylu walki krasnoluda. W swoim mniemaniu uważał, że jest on napalony do walki i zaatakuje bez zbędnego stania i gadania. Czekał więc na przeciwnika. W razie ewentualnego ataku upór był gotowy na obronę przed atakiem. W razie co spróbuje zciąć go swym mieczem od boku *

* upiór miał sporo racji...Mokiro nie lubił zbędnej gadki ani "taktycznego wyczekiwania". Krótkie lecz mocne nogi krasnoluda ugięły się po czym wyprostowały gwałtowanie nadając krępemu ciału rozpęd. Kapitan wyleciał ja sprężyna do przodu. Skok nie był wysoki, miał na celu umożliwienie uderzenia nieumarłego wyprostowaną prawicą prosto w brzuch. Rozpęd miał jeszcze zwiększyć siłę ciosu i w miarę możliwości powalić wroga na ziemię *

*Goła pięść krasnoluda grzmotnęła z pełna siłą w pancerz na brzuchu upiora i niemal skruszyła płytowy powodując głębokie wgięcie z wieloma pęknięciami. Najpewniej kolejny ruch spowodowałby odpadnięcie owego zniszczonego fragmentu płyty. Sam upiór odleciał zaś do tyłu i zatrzymał się hamując mieczem o bruk*

* Ten cios był znakiem, że walka z krasnoludem to nie będzie zabawa. W miarę szybko się ocknął z silnego uderzenia i ruszył biegiem spowrotem w stronę krasnoluda. Trzymał miecz obieła rękami po swojej prawej stronie ostrzem zwróconym do tyłu. Gdy znalazł się już obok przeciwnika ciął w bok sotrzem broni. Dzięki temu odskok w bok nie byłby dobrym unikiem na tego rodzaju atak. Cięcie było wykonane na wysokości około 120 cm. *

*Krasnolud uderzył pięścią lewej ręki w miecz upiora o dziwo zatrzymując atak. Na dłoni Mokiro pozostała jedynie niewielka rana, z której wyciekło kilka kropelek krwi. Krasnoludy zawsze uchodziły za twarde skurczybyki, ale ten był zapewne twardy nawet jak na krasnala*

* Obydwie łapy Mokiro wystrzeliło do przodu łapiąc za ostrze nieumarłego *Hooopppllaaaa!* Ryknął napinając swe pokaźne mięśnie. Stopy brodacza zaryły mocniej w glebę poprawiając stabilność. Chciał unieść Seviana na jego własnym mieczu i przerzucić na drugą stroną dając mu dwa wyjścia do wyboru:1.Przywali z hukiem w glebę 2.Puści broń. Zdawał się znakomicie bawić i tak w istocie było...dawno nie walczył z nikim, kto tak dobrze znosiłby ciosy! *

*Na dłoniach krasnoluda od wewnętrznej strony powstały 2 niewielkie zadrapania po ostrzu miecza, który wylądował za nim uderzając z rozmachem w ścianę karczmy*

* No i został znów bez swojej zabawki... Myślenie... Sevian wpadł szybko na chytry plan. Chciał wykorzystać to, że krasnolud może być zdekoncentrowany tym, iż wyrzucał jego miecz za siebie. Schylił się i wyciągnął łapska w stronę szyi. Chciał złapać za nią krasnoluda i nie tyle co zacząć dusić, a złapać się jej mocno by wywołać ból głowy. Umieranie w mękach ma swoje zalety gdy jest się już nie żyje. Póki co Sevian koncentrował się na celnym i silnym złapaniu szyi krasnoluda *

*Dłoń Seviana wylądowała na szyi krasnoluda, zaś rękawice nie mogły zacisnąć się zbyt mocno ze względu na muskulaturę. Ból głowy i owszem uderzył krasnoluda, ten jednak nie zwrócił na to większej uwagi, krasnoludy słynęły ze swojej odporności*

* Zęby Kapitana zabłyszczały w szerokim uśmiechu. Prawą ręką ujął nadgarstek upiora a lewą złożył na stawie jego prawej ręki usztywniając go. Następnie bardzo mocno pchnął chcąc przy użyciu tej prostej dźwigni wyłamać staw a przy szczęściu także zrobić otwarte złamanie. Styl walki Seviana bardzo mu się podobał...był pełen pięknej w swej prostocie bezwzględności *

*Pancerz płytowy jęczał głośno, gdy łokieć przeginał się na drugą stronę. W normalnym wypadku złamanie kości nie było by większą trudnością dla upiora, jednak jego łokieć właśnie wygiął się w drugą stronę. Z takimi obrażeniami ręka stałą się raczej bezużyteczna*

* Normalnie byłoby już po walce. Nie wytrzymałby takiego bólu. Ale Sev nie czół bólu. Nic nie czuł w tym momencie z małymi wyjątkami. Była to złość i inne uczucia podobne do niej. Nie poczuł bólu ale poczuł, że ręka jest raczej już nie sprawna. Nie duża strata. Sevian od zawsze używał częściej lewej ręki dzięki temu owa była sprawniejsza od prawej nie tylko teraz, gdy druga jest połamana. Zacisnął lewą dłoń w pięść. Wziął zamach i celował pięścią we front twarzy krasnala. Dodatkowym plusem dla upiora było to, że zbroja była pełna i miała również ochronę na dłonie. Dzięki czemu przy celnym ataku twarz krasnoluda spotka się nie tylko z siłą ręki Seviana, a również dosyć twardym żelazem *

*Twarde żelazo okazało się być niewystarczającym dodatkiem. Pięść co prawda trafiła w twarz krasnala, jednakże zatrzymała się jedynie na jego powierzchni nie powodując nawet powstania stłuczenia*

* Krasnolud zarechotał gardłowo chwytając tym razem lewe ramię upiora. Obie silne łapy ponownie wylądowały na analogicznych pozycjach by powtórzyć zabieg z zeszłego razu...tym razem z lewą ręką Seviana. Bez rąk walczyć raczej trudno i Mokiro doskonale to wiedział. Inną sprawą było to, iż uwielbiał on dźwięk trzaskających kości *

*Pancerz po raz kolejny jęknął przeraźliwie wyginany w nieodpowiednią stronę z zdecydowanie dużą siłą. Głośny trzask zwiastował złamanie kolejnej kończyny upiora. Walka stała się zapewne.. bardzo trudna*

* Sevian znów bólu nie poczuł zbytnio. Ale wiedział, że ręce nie są sprawne... Trudno. (nie)Życie... I co teraz zrobić? Dobrze, że stał na przeciw krasnala a ten był niski. Jedyne co przyszło mu do głowy to kupniak krasnoluda między nogi. Tam każdego boli... Oprócz trupów. Prawa naoga upiora strzeliła w stronę krocza krasnoluda. Plusem może być to, że nie miała dużej odległości do pokonania, krasnolud mógł nie zauważyć jej bo był zafascynowany łamaniem kości, a i siłai prędkość kopniaka były nie małe *

*Krasnoludowi udało się kątem oka zauważyć kopnięcie, w związku z czym puścił rękę jedna ze swoich własnych i zablokował nią kopnięcie*

Dooobra...spróbujemy to skończyć, co?* Mokiro ponownie wybił się w powietrze. Zawsze uwielbiał swoje mocne nogi dające mu całkiem niezgorszą skoczność. Zamierzał złapać upiora za zakapturzony łeb i najzwyczajniej w świecie ukręcić ów makówkę zapierając się przy tym o własną, osobistą pierś nieumarłego. Coś takiego mogło wydać całkiem łany trzask! Silne ramiona aż się rwały by uwięzić czerep Seviana w swych czułych objęciach! *

*Dłonie krasnala wylądowały na zakapturzonej głowie nieumarłego i zacisnęły się mocno. Sevianowi przez chwilę przypomniał się moment śmierci, ale chwila ta została przerwana wraz z rdzeniem kręgowym. Trup nieumarłego opadł na ziemie chwilowo bezwładny*

Offline

 

#2 2009-06-18 08:44:22

Cyna

Moderator

Skąd: Siemysłów xP
Zarejestrowany: 2008-06-23
Posty: 425
Punktów :   

Re: Era wzrastajacej wiśni: Mokiro vs Sevian

To było coś xP. Jeszcze takiego łupnia nie dostałem, no może, że gdy mi Agahida ubili ;d. Pecha też chyba trochę miałem w tym pojedynku, ale to w moim przypadku chyba normalne

Gratuluję zwycięzcy i zaświadczam, że rewanż będzie . Tylko podtrenuję trochę Seviana


Agahid(+), Zaruun, Thumkir(+), Dri, Arot, Amdrigar(+), Sevian, Grazbozur Yamaraj Abukhatan(+), Rassin

5 er stażu

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.liceum33.pun.pl www.akademiasupremacy.pun.pl www.ksiestwopolan.pun.pl www.ochronasrodowiska.pun.pl www.ntsdnaruto.pun.pl