Forum gry Dragons of Shadow

Początki

Na poczatku był chaos... Bezbarwna, czarna planeta bez zycia. Zaa mrocznego całunu jakim był wszechświat wyłonił się Bóg - Wszech Ojciec... Stworzyciel Ówczesnych bogów i bogiń. Pan wszytkiego i wsyztkich... Na swój wzór, podobienstwo, dzielac swe cechy powołał znanych nam Bogów i obarczył ich pracą. Najpierw stworzył swego pierworodnego syna, ten był Najdoskonalszy - Talos - bóg , chmur, słonca oraz deszczu i burz. Nakazał uformować mu niebo - które odał pod jego władze. Nastepnym był Urlitius, niebiesko oka istota będąca czysta formą magiczną. Za raz po nim wyłonił sie Korthar - pan Dziczy a zarazem i zycia. Wszechojciec nakazał Urlitiusowi oraz Kortharowi nadac planecie kolory... wilczy bóg utworzył zieleń - rośliny... Bóg Magi zaś znudzony idelna powieszniach utowrzył pnące się po samo niebo góry oraz nizny, wyzyny i równiny... Teraz Wszech Pan uformował Serthis - Smocza siostra za zadanie miała poczatkowo pilnowac Talosa - buntujacemu sie potedze wszech ojca...
Na planiecie paowała cisza, spokój i nuda... Wiec Wszech Ojciec powołał do zycia kolejnego brata Kronosa - usta i głos tej planety...
Przyszedł i czas na Grotha - ten miał obrazowac pracowitosć Ojca. Wyłonił sie niski, i doś potęznej budowy - jedny nie idlany. Wysmiewany przez innych Bogów skrył sie w górach...
I tak trwali przez wile setek lat. Wszech Ojciec - różnie nazywany w róznych krinach odszedł znudzony - Pozucajac swe dzieci samym sobie. I tu zaczły sie krwawe waśnie... Talos objąć chiał rzady po wszech ojcu - stac sie najwyszym spośród braci i sióstr - na co Serthis zgidzic sie nie chiała. Lecz była zbyt sałaba, Talos uwieził ja w bryle onyksu.
Jad smoczej królowej był jednak tak silny że przbił sie i poczoł skapywać na planete... Ziemie wokoło poczeła czelznac i niszczeć, postały bagna... Jedna kropla przybrała forme Jaszczura - pierwszrgo syna Serthis.. Zwał sie on Hasslen. Wkródce jadu było wiecej - jak również i Jaszczuroludzi - pierwszej rasy tych ziem... To ujrzał Wilczy pan Korthar - przmierzjac jeden z osmiu powstałych kontynetów. Zadziwiły go istoty poruszajce sie na 2 łapach, jednak przeraźiło go zło ukryte gdzies w ich wnetrzu...
Korthar, równiez postawnowił stowrzyć istoty - lecz roznorodne i dobre... Stowrzył wszlkie zierzeta - prztosowane do zycia w roznych moejscach...
Kronos widzac z ukrycia potege dwóch bogów, nie chcac zostać w tyle. Uformował na swe podbienstwo elfy - zyjace z przyroda w zgodzie. Uformował też niskie, smieszne istity zwane niozłkami oraz ich bliskich kuzynów hobbitow.
Groth - stowrzył poodbnych sobie... Krasnoludzi - tak ich nazwał...
Talos, obserwował wszytko z góry jednak uwarzał sie za nawyszego, nie mieszał sie do spraw innych...
Urlitius miał inne plany... Wiedział że istoty tak sie róznioce nie bede wiecznie życ w pokoju. Nie chiał toworzyć kolejnych ras - miast tego nadał każdej rasie talent magiczny - wdle swego uznania. Tak stał sie ojcem wszytkich, próćz krasnali bo o ich istnieniu nie wiedział nikt prócz Grotha.
I tak mineły kolejne długie stulecia... Do pewnego zdarznia.
Grupa elfów, nie chcacych dłuzej służyc Arcorowi, ruyszły na Bagna - Nie było to dobrym pomysłem, gdyz spadła na śmiałków kropla jadu - utoneli w nim... A puźniej z ziemi wiłonili sie orkowie oraz Serpenssimilis. Te rasy uznawały sie za niczyje... Za marne zabawki Bogów... Odeszli...
Orkowie na zachód zaś Serpenssimilis na wschód. Populacja owych ras zwiekszła sie, Talos słab - widział to wyraźnie... Stworzył ludzi. Najemniej prszystosowanych, najsłabszych. Śmiano sie z tworu Talosa, Z tych niednielanych istot - zabawek wkródce porzuconych przesz swego stwórce.
Ludzie - musieli radzic sobie sami... Polowali, zabijali, wiecej - o wiele wiecej niz inne rasy...
Nie mineło tysiąclecie a ludzi było juz najwiecej. Poczli krzyżowac sie z elfami - dzeki czemu postwały pół elfy.
Krasnoludzie wyszły z gór - było ich juz zbyt wielu... Pczeli szukac nowych miejsc i domów... Wielu zmieszkało z niołkami i hobbitami - ze wzgledu na podny wzrost - i tak oto mamy teraz Gnomów. Kazda z ras - żywila sie miesem...
Miesem pochodzacym od zwierzat. wilczy król, zaniepokojony tym powowłał do zycia Wilkołaki - mianowachł ich obroncami Lasu... Ci tępieni byli za swe zadania...
Mijały kolejne stulecia.
Bogowie zajci swymi sprzeczkami odsuneli sie od ras i walczyli sami z soba o władze... Rasy poczely wchodzic sobie w droge - zwłaszcza ludzie.. Rąbali drzewa, zabijali zwierzeta, niszczyli słabszych. Nie nawidzli jaszczuroludzi... I tak doszło do pierwszych waśni miedzy rasami.
Ludzie, krasnale, pół elfy, gnomy i czesc elfów staneli po jednej stronie - rozwoju i postepu... Po drugiej zas Wieksza czesć Elfiej rodziny, niziołkowie, wikołaki, oraz zapomnieni serpenssimilis po drugiej stronie - natury... Plenaeta splywała krwia... W wierze walki narodziła sie najmłodsza siostra - Anasir...
Pani Ognia... Nikt nie wie dokładnie jak postwała, acz była bardzo potezna... Kazda spływjaca na zimie kropla krwi - po akcie agresji dodawałą jej sił... Wkródce niewiele po 100 latach rzeźi była równie silna co inni Bogowie... Pierwsza wielka wojna zakonczyła sie - kazda z ras dostała swe miejsce do zycia... Najwiecej go wywalczyli ludzie - którzy rozlali sie po wszytkich kontynetach... Bogowie - zapoemnieli o swych rasach.. Wciaż walyczli i kłucili sie nie dostrzgajc zagroznie jakie niosła Anasir...
Ta żyła, istaniała gdzies w cieniu czekajc na odpowedni moiment. I taki nadszełd...
Wielkich wojen rasowych było 5, zblirzła sie 6... Ludzie niszczacy wszytko przeciw innym istotą. Wówczas Wiele elfów odeszło z lasów, szukjc pomocy, wśród jednej z boskich istot jaka jeszcze przjmowała sie ich losem... Szukali boga magi - lecz zneleźli Anasir. ta obojecała że jesli elfowie zancza przlewac krew za nią, to doda im sił i umijetnosci walki... Wiele elfów zgodziło sie - i tak poczli slepo słożyc pani wojny. Doszło do stracia, Elfowie, Ci opetani przez Anasir, srtali sie naprawde silni... Oczy mieli czerwone - odbiajałą sie w nich krew która spłyneła za ich pośrednictwem. Teraz świat ujrzał potęge Zła, i Bólu - Bogowie ujrzeli Anasir... Wszyscy przerażeni poczeli toczyc z nią boje - zwłaszcza Talos...
Sprzymierzonje siły Bogów zwycieżyły, a na ziemi znów zaponował porzadek i ład.
Kronos postanowił ukarac wyznawców Anasir... wiedzieł że jesli ich zabije - wzmocni to pania wojny. A wiec wyklnoł ich z rodu Elfów... Ich skura stała sie Czarna, fioletowa lub całkowicie biała, wzrostem stali sie niscy i utsracili niesmiertelnośc, jednak nie długoiwiecznosć, to dała im Anasir. A Ci wciaz ślepo ja wyznawali - wierzac ślepo w swą potege i Anasir... Zdawało by się że świat uspokoił sie już na dobre, a goien nienawiści goszczacy w sercach wszytkich zgasł...
Bogowie wycofali sie, nie chcac juz ingerowac w zycie istot... I na to czekała osłabiona mroczna siostra. Wyłoniła sie z cienistego całuny jakim była noc... Nakazała wszytkim umarłym wstac z ziemi, i istniec... Zabijać w jej imie.
Tak sie stło - umarli pomaszerowali na miasto ludzkie - które zniszczli w porch, a każdy usmiercony przez nich - wzmacniał armie... Trupoludzie byli ptezni...
Wówczas Talos ukazał sie w sferach niebieskich pod postacia pioruna wystrzlonego wprost w Anasir - ukarał ja... Sam spraił aby stała sie martwa.
Jednak w odruznieniu od trupoludzi była inna... Jej kły były długie i ostre, a ciało nie gniło... Odbrano jej moc, i sprawiono aby ogień, ranił ja wilkroc silniej... Od tej pory przkleta kobieta poczła korczyć wśród ludzi.
Wypijała krew z swych ludzkich ofiar - aby odzyskac dawna sile. Tak zapocztkowała rase wampirów...
I tu zdawało by sie konczy nasza opowesc o swiecie. Lecz z pustyni wołonili sie nowi - Khajjici... Powadaja że Wszech ojciec jeszcze raz zaingerował tworzac własnie ich... Chodź inni mówią że to tajemny twór boga Magii...


Jest póki nie wrzucę nowej. Ostanio byłam dosyć daleko z pisaniem... Ale cholera koncepcja mi nie pasuje
Nie śmiać się bo byłam jeszcze wielkim noobem jak ją pisalam